Przekonać nieprzekonanych

Ciężkie jest życie „trzymacza” a jeszcze cięższe pszczelarza naturalnego który otwarcie mówi, że leczenie jest złe a pszczoły wolą mieć zdrowe i czyste gniazdo. Wolność jednych nie może być kosztem drugich a pszczelarzy obowiązuje taka sama dyscyplina i reguły współżycia jak ludzi. Cytat troszkę przez mnie zmieniony ale pokazuje, że zapędy niektórych w pszczelarstwie właśnie takie są… Otóż chcieliby wprowadzić obowiązkowe leczenie wszystkich rodzin w kraju, chcieliby na dodatek wprowadzić obowiązkową kontrole tego leczenia i chcieliby co jest już pewne narzucić wszystkim jeden rodzaj leku… O zgrozo i wszystko dla dobra pszczół aby żyło się im lepiej, dawały więcej miodu, mniej żądliły, nie uprawiały seksu, nie uciekały z przytulnych uli i kiedy pszczelarz każe umierały gdy już nie są potrzebne…

Nie zgadzam się na takie pszczelarstwo, nie zgadzam się na chemię w ulach i nie zgadzam się z komercyjnymi trendami nakazującymi mieć wszystko najlepsze.

My „trzymacze” oraz pszczelarze naturalni obiecujemy mieć pszczoły wolne, bez leczenia, bez nakazów wydajności miodowych, bez nakazów rasowych itd. Tak mógłby się zaczynać wstęp otwartego listu do pszczelarzy komercyjnych których w Polsce jest bardzo dużo i którzy w większości uważają, że tylko dzięki nim pszczoły jeszcze jakoś dają radę bo leczyć trzeba i nie ważne jak leczyć ale trzeba leczyć żeby pokonać Varroa która wraz z innymi zagrożeniami plądruje nasze pasieki.

Czy da się przekonać nieprzekonanych?

Chciałbym wierzyć, że z każdym następnym sezonem pszczelarskim będzie przybywać więcej pszczelarzy, miłośników pszczół, którzy wybiorą bardziej naturalne metody chowu pszczół i znajdą swój własny sposób na prowadzenie pasieki w zgodzie z naturą i samym sobą… Moim zdaniem jest duża szansa, że w najbliższym czasie mam na myśli 5-10 lat będzie można prowadzić pasieki bez leczenia a straty nie będą większe jak 30% stanu pasieki. Czy takie wartości zadowolą potencjalnych pszczelarzy naturalnych?

Przeczytaj także:  Ciężkie chwile „Fortu Knox”

Każdy pszczelarz mający zamiłowania do naturalnego pszczelarstwa będzie chciał mieć te procenty odpowiednie do swoich założeń. Bo niektórzy stwierdzą, że i 50% rodzin które przeżyły bez leczenia będzie dużym sukcesem i to dla nich będzie tylko pewien rodzaj progu jaki by chcieli osiągnąć w danym roku pszczelarskim. Tak więc ilu pszczelarzy tyle różnych progów.

Zastanawiam się dlaczego każda wzmianka o pszczołach które nie są leczone bądź leczone są organicznymi środkami powoduje tak dużą agresję i niechęć. Czym to jest spowodowane i dlaczego pszczelarze nie chcą dopuścić myśli, że można zajmować się pszczołami w inny sposób bez typowych zabiegów leczniczych i innych sztywnych zaleceń komercyjnych… Czy chęć zysku jest tu głównym powodem, czy lęk przed stratą swoich pszczół do których pszczelarze mają wielkie przywiązanie, czy może presja ze strony środowiska pszczelarskiego, czy może szkolenia na których autorytety pszczelarskie wtłaczają do głowy pszczelarzom, że tylko skuteczne leczenie gwarantuje sukces a może to producent leków poprzez tych „Wielkich” pszczelarzy skutecznie lobbuje swoje leki jako najlepsze lekarstwo bez którego nie warto zaczynać pszczelarstwa…? Choć krótko mam pszczoły zdążyłem zauważyć, że w pszczelarstwie sieć powiązań i układzików ma się bardzo dobrze i na tyle ta sieć jest rozwinięta, że pewne tematy czy sprawy umiejętnie są blokowane…

Zmiana myślenia chyba musi nadejść z czasem i z przekazywaniem większej ilości informacji na ten temat. Dlatego powstanie naszego stowarzyszenia to według mnie słuszna sprawa. Brak spektakularnych sukcesów nie daje nam prawa narzucania swoich racji ale przynajmniej nie boimy się o tym mówić i pisać tak aby każdy kto tylko zechce mógł się o nas dowiedzieć i zgłębiać wiedzę na temat pszczelarstwa naturalnego a z tego co powoli się kształtuje można już zaobserwować, że młodzi, nowi pszczelarze będą próbować iść w stronę racjonalnego pszczelarstwa.

Przeczytaj także:  Może pan sobie zażyczyć samochód

Na szczęście w pszczelarstwie nie ma prawd oczywistych i nikt nie ma monopolu na jedynie słuszną wiedzę a my jako amatorzy możemy podjąć dyskusję nawet z tymi większymi co lubią chemię i lubią chemiczne pszczoły bo…

„Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!”

Z pozdrowieniami